Jak poderwać chłopaka?

7/18/2015 Agnieszka 0 Comments


Tak to już jest, wychowałyśmy się na bajkach Disneya, które uczą nas, że jeżeli się dobrze postarasz i będziesz ładnie wyglądać, to w końcu pojawi się książę na białym rumaku i uratuje Cię od... właściwie nie wiem od czego, ale no, będziesz uratowana.
Jednak czasy się zmieniają. Nie ma się co oszukiwać, teraz leżąc i udając martwą nic nie wskórasz. Dzisiaj pora by księżniczki wzięły los we własne ręce.
Tak więc, jak sprawić by wybranek Twojego serca zwrócił na Ciebie uwagę, a Wasze losy połączyły się w piękną historię? Z happy endem, oczywiście.

1. Na śnieżkę

Przyjaciółki odwrócił się od Ciebie po tym, jak przespałaś się z facetem jednej z nich. Zaczynasz się bujać z ziomeczkami z Twojego osiedla. Co prawda to niezłe gbury i nie da się z nimi porozmawiać na żaden sensowny temat, bo widzą w Tobie jedynie pralko-zmywarkę wypuszczoną z kuchni, ale jak to mówią #yolo. Kiedy wreszcie zabierają Cię do baru przypominasz sobie, że masz słabą głowę. Na dodatek złego spotykasz byłą faceta, z którym poszłaś do łóżka. Boisz się, że skończy się co najmniej szarpaniną, ta jednak w imię zgody i podziękowania, bo to przecież dupek był, stawia Ci wódkę. Pięć kieliszków pod rząd. Gdy chcesz ją prosić o kasę na taksówkę nie potrafisz odnaleźć jej w tłumie.

Gdzieś w środku nocy Twoje ziomeczki postanawiają wrócić do domu, rano przecież czeka ich kolejny dzień na masakrowanie lewactwa w internecie. Nikt o Tobie nie pamięta. Leżysz pod stołem nawalona jak Messerschmitt. Wreszcie nad ranem Roman, stały bywalec, szukając kluczyków do swojego złotego Matiza, trafia na Twoje zwłoki, a że wszystkie Romany to dobre chłopaki, postanawia Ci pomóc. Wraz z kolegą wynoszą Cię z baru, wtedy Ci już właściwie wszystko jedno. Odjeżdżacie w stronę wschodzącego słońca, choć mogłabyś przysiąc, że mieszkasz w zachodniej części miasta. Po kilku latach chodzą w mieście słuchy, że całkiem nieźle Ci się układa, masz szóstkę dzieci, psa i raz w roku wakacje nad Rogoźnikiem. 

2. Jak Śpiąca Królewna

Jesteś dziewczyną z dobrego domu, większość dnia spędzasz grając na skrzypcach i jodłując.
Na Twoje osiemnaste urodziny rodzice wypychają Cię z domu na imprezę. Właściwie nie wiesz co ze sobą począć, więc siedzisz przy barze sącząc kolę zero. Naokoło sama patola, dresy, tipsy i tapira. Kiedy myślisz, że pora już wracać, bo za parę minut zacznie się wieczorynka, pojawia się On. On ma metr osiemdziesiąt, marynarkę i AirMaxy z nowej kolekcji. Podchodzi całując Twoją dłoń i pytając czy masz ochotę wpaść do jego apartamentu, bo wyraźnie nie pasujesz do tutejszego klimatu. Nie jesteś pewna, jednak nie potrafisz odmówić tym hipnotyzującym oczom. Wychodząc odwracasz się, by spojrzeć raz jeszcze z pogardą na towarzystwo, z którym miałaś spędzić resztę wieczoru.

Ku Twojemu zdziwieniu w Jego apartamencie jest masa przystojnych facetów i kilka szykownych dziewczyn. Siadasz na kanapie, On przynosi Ci drinka, a Ty przedstawiasz się jego znajomym. Rozmawiacie o polityce, wojnach i teatrze.
Rano budzi Cię bezdomny z pretensjami, że zajęłaś jego karton. Jesteś na drugim końcu miasta. Bez torebki, pieniędzy i lewej nerki. Eryk, bo tak nazywa się jegomość żul, okazuje się miłym gościem i odprowadza Cię do domu. Twoja rodzina go polubiła. Żyjecie długo i szczęśliwe.

3. Po Kopciuszkowemu 

Zawaliłaś semestr z maty i stara nie chcę puścić Cię do Energy. Uważasz, że to trochę nie fair, bo Karyna i Dżesika iść mogą, chociaż najmądrzejsze na świecie też nie są. Pół dnia szarpią się o głupie szmaty, a Ty musisz w tym czasie posprzątać pokój, który odkurzacz widział ostatnim razem prawdopodobnie na Wielkanoc. Zeszłego roku.
Wieczorem kiedy siostry wybijają z domu na dancing, a matka sprasza towarzystwo brydżowe wymykasz się przez okno. Zauważasz, że schodząc po balkonie potargałaś nową kieckę z H&M. Wkurwiasz się trochę, ale przypomina Ci się, że Olka mieszka niedaleko. Jest dla Ciebie niczym dobra wróżka, nawet pomadkę z Szanel Ci pożyczyła.
Kiedy wbijasz do klubu zwracasz na siebie uwagę wszystkich ludzi. Nie wiesz właściwie, dlaczego, bo nie widzisz wielkiej dziury na tyłku nowej sukienki. Bujasz się trochę po kątach, spoglądasz na Twojego wybranka serca.

Sebiks to właściwie fajny chłopak jest, każda laska chciałaby się karnąć jego beemwu. Po za tym ma ojca w policji, więc jest najbardziej JP z wszystkich kolegów. Spogląda na Ciebie nieśmiało, Ty już się wyrywasz do tańca.
Po kilku drinkach lądujecie w męskiej toalecie. Razem z czterema jego kuplami. Dobrze się bawicie, Seba zaprasza na przejażdżkę jego największą miłością, ale Tobie przypomina się, że o północy matka wyrzuca znajomych z domu i idzie oglądać powtórki Na Wspólnej. Zmykasz czym prędzej z baru starając się nie wpaść na swoje siostry.
Dziewięć miesięcy później rodzi się Brajan, a Ty latasz po wsi z pękniętą prezerwatywą i szukasz kumpli Seby.

4. Tyś nie Piękna, on nie Bestia

Jesteś znudzona swoim życiem, ale wdzięczna za to co masz. Nie jesteś głupia, jednak robisz to czego od Ciebie oczekują. Podoba Ci się Krzysiek, syn sąsiadki, ale przecież nie podjedziesz do niego pierwsza. 
W wyniku uzależnienia Twojego ojca od hazardu wasza rodzina traci majątek, firma jest na skraju bankructwa, a Ty nie masz za co kupować nowych czajek ręcznie struganych przez hinduskie dzieci. Tatuś wpada na pomysł, żeby Cię wydać bogato za mąż. Średnio Ci to w smak, bo wydawało Ci się, że Krzysiek ostatnio mrugnął do Ciebie kiedy kosił trawnik. Zgadzasz się jednak, jak na grzeczną dziewczynkę przystało i jeszcze tego samego tygodnia pakujesz toboły by zacząć nowe życie. 

Poznajesz Mariana, Marian co prawda, najdelikatniej mówiąc, urodą nie grzeszy. Ma jakieś 150 kg nadwagi, a kiedy ściąga sweter dalej ma na sobie sweter. No dobra, co tu się oszukiwać, jak na niego patrzysz to zbiera Ci się na wymioty. Jednak jego złote sztućce, plazma i premium na Spotify pozwalają Ci zapomnieć o Krzyśku i krachu giełdowym. Masz dostatnie życie i trzech kochanków. Historia kończy się happy endem, chociaż podejrzewasz, że Marian dorzuca Ci jakieś tabsy do herbaty, bo czasem mam wrażenie, że świecznik do Ciebie gada.

5. Keep calm and be Alice


Jesteś singielką z wyboru. Mimo znacznej ilości adoratorów nie jesteś nikim zainteresowana. Masz swój świat i swoje kredki  kreski. Nie umiejętność zaangażowania się ukrywasz popadając w coraz to kolejne nałogi. Gadasz od rzeczy i złościsz się, że świat Cię nie rozumie. Kiedy w końcu matka ma dość utrzymywania Cię na garnuszku posyła Cię na szybkie randki. Mimo wielu sprzeciwów w końcu zgadzasz się poznać Teodora. Widok jego zwiotczałych rączek powoduje, że zaszywasz się w dziupli z hipisami i kolejne tygodnie zażywasz substancje niewiadomego pochodzenia.

Żeby nie wracać do domu ubzdurałaś sobie, że musisz uratować krainę gadającego królika przed złą królową, gdyż jesteś rycerzem w srebrnej zbroi. Szczególnie dobrze wspominasz, kiedy siedząc na stoliku do kawy odbywasz podróż na latającym kapeluszu.
Budzisz się po czterech dniach na kroplówce i z skierowaniem na detoks. Mimo wszystko nie żałujesz, bo udało Ci się wymigać od Teosia. Teraz zostało Ci jedynie przemyśleć co możesz zrobić by znowu spotkać tego przystojniaka w kapeluszu.


Have fun girls!

Agnieszka
Zdjęcie: picjumbo