Tefal kontra wegetarianie

1/26/2016 Agnieszka 0 Comments


Ponoć kryzysy w social mediach wybuchają w weekendy. A jeżeli akurat weekend minął bezproblemowo zawsze pozostaje łudzić się, że w poniedziałek coś się spierniczy. Bo poniedziałki to dni, w których generalnie się wszystko pierniczy.

O co poszło tym razem?

Tefal, wrzucił mema, który wywołał wśród roślinożerców nieodpartą potrzebę wyrażenia swojej dezaprobaty.

I piąty: http://bit.ly/1N3aiUI :-)
Posted by Tefal on 21 styczeń 2016


Oczywiście podniosła się fala krytyki na producenta urządzeń kuchennych, trochę marudzenia, trochę oburzeń, jak to zwykle bywa.

Mimo wszystko wątpię, żeby jakkolwiek mogło się to odbić na marce, przynajmniej na ten moment, kiedy wegetarianie i weganie stanowią w Polsce jedynie około miliona osób. Możemy tutaj jedynie dyskutować o tym, że niezależni od naszych poglądów, wiary, pochodzenia, czy czego tam jeszcze, chcemy wszyscy tak samo czuć się dopieszczeni przez producenta i czuć z jego strony szacunek, żebyśmy mogli się odwdzięczyć. Kupując sok marchewkowy nie chcemy kojarzyć go z reklamą mówiącą, że blondynki są super, tylko dla nich go stworzono i w ogóle przefarbuj się. A jak jestem facetem to utnij to co trzeba, potem się zafarbuj.

Bardziej mnie razi chamstwo i bezczelność komentatorów, szczególnie tych z mięsnej strony mocy. Czegokolwiek by nie powiedzieć o weganach, najostrzejszym stwierdzeniem z ich strony było, że odcinają się od firmy i nigdy nie kupią jej produktów, okej ich wybór, mają do tego prawo. Natomiast fala bezpodstawnego hejtu na osoby będące na roślinnej diecie jest żałosna. Tym bardziej, że jedyny przewijający się durś a cięgiem argument odnosi się do naszego braku dystansu... tylko właściwie nie mamy obowiązku go mieć. To jest o tyle zabawne, że gdyby Tefal wstawił ten mem ze zdjęciami jakiś dań warzywnych i napisem "5 powodów, by zostać wegetarianinem" prawdopodobnie Ci najgłośniej krzyczący o dystansie, mieli by ból dupy jak stąd do Moskwy. Tutaj właśnie dochodzimy do najważniejszej kwestii

CZY WEGETARIANIE MIELI PRAWO SIĘ TAK OBURZYĆ?

Mieli.
1. Kiedy wrzucasz na internat jakąś kontrowersyjną rzecz musisz się liczyć z tym, że może kogoś urazić

2. Przede wszystkim zadziałały tu dwa składniki. Pierwszym było po prostu poczucie zagrożenia. Kiedy ktoś Ci dowali, że jesteś taki, śmaki i owaki naturalną reakcją jest się bronić. Drugim są emocje i nakręcanie się w kolejnych środowiskach i grupach.

3. O co nam w ogóle poszło? Większość z nas nie miała pretensji o przedstawienie mięsa w reklamie, tylko o nacechowanie emocjonalne hasła rzuconego w czeluście internetu. Z naszej strony to po prostu wyglądało tak, jakby ktoś negował nasze wybory życiowe jednocześnie dodając jacy jesteśmy dziwni, bo robimy coś inaczej.

 Zauważcie, ze kilka postów wcześniej jest zdjęcia pieczeni z tekstem Prawdziwa sztuka, to sztuka mięsa, tam się pojawił shitstorm w postaci komentarzy "łooo, to teraz też musicie usunąć, bo mięsko, hehe".  Nikt nie ma pretensji o pokazywanie mięsa jako tako. No dobra, znajdzie się odsetek ortodoksów co ich boli nawet coś takiego, ale zazwyczaj to oszołomy, które muszą wyrzucić nóż jak ciocia Halinka go do kotleta użyła. Tak, wśród wegetarian/wegan też są debile, ale nie warto się nimi przejmować. To Ci sami, którzy tą wpadkę będą przeżywać przez najbliższy miesiąc i wyrzucą przez okno wszystkie sprzęty sygnowane logiem producenta.

Nie mniej jednak, sam odzew wegetarian i wegan był dla mnie pokrzepiający. Pokazał, że nie jesteśmy anonimową grupką znajomych tylko dużym wytworem, który potrafi pokazać swoją siłę, robiąc to w kulturalny, choć dosadny sposób. Nie miejcie nam za złe naszej reakcji, najzwyczajniej w świecie nie chcemy by wegetarianizm był kojarzony z poświęceniem i wyrzeczeniami.

Co do Tefala, przeprosili grzecznie, dwa razy. Ja niczego więcej nie oczekiwałam, bo zdaję sobie sprawę, że PRowcy prowadzący fanpage nie mieli złych intencji. To tylko ludzie, też popełniają błędy jak Ty i ja. Mogę im tylko życzyć bardziej trafnego contentu, bo przez kilka dni będzie u nich na fanpejdżu głośno. Czy kupię jeszcze kiedykolwiek coś spod ich stajni? Pewnie, zajebiste patelnie do naleśników mają.

Agnieżka